
Wiele rzeczy stało się trudniejszych odkąd skończyłam 45 lat. Choć świętowałam ten dzień w domu, przy martini, w otoczeniu bliskich mi osób, prawda jest taka, że zaczęłam czuć się starsza, bardziej zmęczona i mniej odporna na stresujące momenty, które życie nieustannie przynosi.
Szczerze mówiąc, ściany mojego domu zaczęły wydawać się, jakby się na mnie zamykały.
Zwykłam mówić przyjaciołom, że kluczem do poczucia kontroli nad własnym życiem, kiedy staje się ono bardziej skomplikowane, jest coś, co nazywam „zarządzaniem dorosłością”. Obejmuje to dbanie o dokumenty, porządkowanie finansów, rozwiązywanie spraw osobistych, a także pozbywanie się fizycznych przedmiotów, które gromadziły się przez lata.
Odkryłam, że im więcej takich rzeczy usuwam ze swojej przestrzeni, tym większe czuję poczucie lekkości i kontroli w życiu po 45 roku życia. Oto, czego się pozbyłam:
1. Niepotrzebne filiżanki i szklanki
Zgromadziłam absurdalną – czytaj: niepotrzebną i frustrującą – ilość kieliszków do shotów, tematycznych kubków i przypadkowych kieliszków. To, co kiedyś było uroczą pamiątką z podróży do Meksyku, nigdy nie zostało użyte. Teraz ograniczyłam się do funkcjonalnego zestawu kieliszków do wina, szklanek do martini i kubków do kawy, których rzeczywiście używam.
2. Bilety, opaski i pamiątki
Koncerty, festiwale i wydarzenia pozostawiły po sobie sterty biletów, opasek i identyfikatorów w szufladach i na ścianach. Choć sentymentalne, tylko zajmowały miejsce. Te naprawdę ważne można zachować w albumie lub pudełku wspomnień. Resztę – wyrzucić lub sfotografować.
3. Przeterminowane produkty
Choć narzekamy na brak miejsca, trzymamy witaminy po terminie, stare leki, zużyte kosmetyki, przyprawy i zapomniane produkty spożywcze. Wszystko to wyrzuciłam – nie warto trzymać rzeczy, które już nam nie służą.
4. Stare dokumenty i korespondencja
Za każdym razem, gdy sprzątam szuflady, znajduję mnóstwo papierów: plany podróży, menu z nieistniejących już restauracji, broszury, opłacone rachunki… Jeśli zawierają dane osobowe – zniszcz je. Reszta może spokojnie trafić do kosza.
5. Nieprzydatne akcesoria kuchenne
Jako miłośniczka gotowania, nagromadziłam mnóstwo narzędzi – wiele z nich nigdy nie używanych. Zasada: jeśli nie używałam czegoś od lat albo nie wiem, do czego to służy – czas się pożegnać. Oddaj, wyrzuć albo przekaż dalej.
6. Przestarzałe dekoracje i akcesoria
Kiedy wprowadzałam się do pierwszego mieszkania, miałam poduszki w panterkę, zasłony w groszki, różowe ręczniki… Dziś już do mnie to nie pasuje. Zastąpiłam wszystko bardziej stonowanymi elementami – czerń, biel i subtelne kolory. Dekoracja powinna odzwierciedlać to, kim jesteś teraz, a nie 20 lat temu.
7. Stare kable, ładowarki i przewody
Dwanaście ładowarek do telefonów, które już nie istnieją. Kable do sprzętów, których już nie mam. Tajemnicze przejściówki. Szuflada zamieniła się w elektroniczny cmentarz. Wszystko, co już nie pasuje – wyrzuciłam.
8. Instrukcje obsługi i paragony
Instrukcje do sprzętów, których już nie mam, paragony sprzed lat… Tylko zajmują miejsce. Zachowuję jedynie te ważne – do celów podatkowych lub gwarancji. Większość instrukcji można znaleźć online.
9. Ubrania, których nie noszę od lat
Szafa musi pomieścić wszystko – ubrania, buty, kurtki. A mimo to odkryłam ubrania, których nie nosiłam od lat. Jeśli coś jest zniszczone, nie pasuje, nie oddaje już mnie – czas to oddać. Wszystko, czego nie nosiłam przez ostatni rok, trafiło na cele charytatywne.
10. Stare książki, albumy, książki kucharskie
Uwielbiam swoje książki i płyty, ale niektóre po prostu przestały być częścią mojego życia. Książki, których nie czytałam od dekad, albumy, których nie słucham, książki kucharskie, których nigdy nie otworzyłam – wszystko oddałam. I szczerze? Nie tęsknię. Wolna przestrzeń w tym wieku jest o wiele bardziej cenna.
Źródło: Apartment Therapy
Ten materiał powstał przy wsparciu AI i został zredagowany przez zespół redakcyjny.
